Black Friday zastał mnie całkiem spłukaną i bardzo przed wypłatą. Uświadamiam sobie, że jest koniec listopada, a ja wciąż nie ogarnęłam prezentów dla bliskich – a w tym roku będą bardzo wyjątkowe, bo po raz pierwszy u nas! Zwykle prezentową listę miałam gotową w listopadzie i wydatki mogłam rozłożyć w czasie – tym razem jednak był to dla mnie miesiąc wyjazdów, a fundusze musiałam przeznaczyć na coś innego. A tak naprawdę to tyle się działo, że nie zauważyłam nawet, jak listopad minął i zastał mnie grudzień. Continue Reading…
Kilka miesięcy temu nagle któregoś dnia stwierdziłam, że znudziła mi się zawartość mojej szafy – czarne bluzki, spokojne kolory, bardzo mało wzorów. Niby tak zwyczajnie i klasycznie, ale jakoś tak… nudno. Być może wpływ miała na to zbyt długo przeciągająca się zima, być może zwyczajna chęć zmian. Continue Reading…
Żyjemy w czasach, kiedy zewsząd jesteśmy zalewani modą na zdrowy styl życia – dieta, ćwiczenia, piękne uśmiechy i pozytywne podejście. I bardzo dobrze – moda na zdrowie jest zawsze lepsza niż jakakolwiek inna! Continue Reading…
Jak już Wam kiedyś wspominałam – uwielbiam walentynki. Od zawsze. Z chłopcem i bez chłopca. Piosenki o miłości szczęśliwej i nieszczęśliwej. Nie walę w tynki i nie walę drinki. Nie rusza mnie to, że to ‚sztucznie napompowane amerykańskie święto, a my mamy słowiańską Noc Kupały’ – która z resztą jest bardziej świętem płodności, niż miłości, no ale co ja tam wiem – pokażcie mi walentynkowego hejtera, który pamięta o tym, żeby zabrać ukochaną na romantyczną randkę w świetle czerwcowego księżyca. Ja bym to potraktowała raczej jako kolejną wspaniałą okazję do wspólnego świętowania!
Grudzień to, dla mnie, oprócz maja, najpiękniejszy miesiąc w roku! Jest choinka, światełka, (wewnętrzne) ciepełko, ulubiony makowiec, Dziadek do Orzechów (o tym Wam jeszcze opowiem) i… prezenty! No właśnie. Prezenty miło jest dostawać, ale nie zawsze łatwo wymyślić, czym obdarować najbliższych.
Któż z nas nie lubi się zagrzebać pod kocykiem z kubkiem ulubionej herbatki i beztrosko zatopić się w świecie seriali? A czy jesień i zima nie są do akich aktywności wręcz stworzone? No są. A co ja właśnie robię? Ano siedzę pod kocykiem i piję herbatkę, zaraz włączę serial i będę do tego zagryzać marcheweczkę z dipem pomidorowym. Bo czemu nie. Continue Reading…
Dotychczas wszystko szło jak z płatka – zaraz po zaręczynach podjęliśmy sprawne kroki w celu zarejestrowania naszego małżeństwa. Szybko mieliśmy termin, salę, fotografa, ogólny zarys tego, jak ma wyglądać dzień naszego ślubu i zarysowane do pewnego stopnia konkrety. Stresowaliśmy się trochę kwestią ustalenia wszystkiego z Rodzicami i tego, czy obie strony się polubią – ale na szczęście ten stres był totalnie zbędny – ale towarzyszy chyba każdemu.
Styczeń tego roku wlókł mi się niemiłosiernie. Mimo nawału pracy i różnych innych aktywności – mam wrażenie, jakby minione 31 dni trwało trzy miesiące. Szczególnie, że moja wypłata rozpłynęła się szybciej, niż zwykle, w niewyjaśnionych okolicznościach.
Kolejny miesiąc za nami! Pora kontynuować naszą miłą, świecką tradycję gadania o babskich rzeczach – mam nadzieję, że mówić będę nie tylko ja, ale i Wy coś powiecie (w komentarzach). To ja może nie będę przynudzać przedłużać i zacznę:
Jak wiecie, jesień to dla mnie czas na zmiany. Motywuje do działania, podejmowania nowych wyzwań i cieszenia się życiem. I tak oto pomyślałam, żeby cyklicznie, raz w miesiącu podsumować dobro. Będzie o kosmetykach, jedzeniu, kulturze i internetach – czyli coś, co tygryski lubią najbardziej! A tytuł to wiecie – nawiązuje do naszej starej, dobrej tradycji jedzenia ciasteczek. No to co? Zaczynamy!