Kilka miesięcy temu nagle któregoś dnia stwierdziłam, że znudziła mi się zawartość mojej szafy – czarne bluzki, spokojne kolory, bardzo mało wzorów. Niby tak zwyczajnie i klasycznie, ale jakoś tak… nudno. Być może wpływ miała na to zbyt długo przeciągająca się zima, być może zwyczajna chęć zmian. Continue Reading…
Żyjemy w czasach, kiedy zewsząd jesteśmy zalewani modą na zdrowy styl życia – dieta, ćwiczenia, piękne uśmiechy i pozytywne podejście. I bardzo dobrze – moda na zdrowie jest zawsze lepsza niż jakakolwiek inna! Continue Reading…
Większość kobiet marzy między innymi o tym, żeby zatrzymać czas, zmarszczki i skórę, która z czasem traci swoją jędrność. Oczywiście, nie dzieje się to z dnia na dzień – po 25 roku życia pomału przestaje być tak jędrna i świetlista, jak wcześniej – dzieje się to stopniowo i prawie tego nie widzimy, ale jednak. Sama dojrzałam ostatnio do tego, żeby bardziej dbać o swoją twarz – w końcu mam tylko jedną i nie mogę jej stracić!
Wiecie, że styczeń jest poniedziałkiem roku, a grudzień niedzielą wieczór. Taki czas podsumowań – przed nami zamknięcie starych projektów i zaczęcie nowych. Wiem, że wiecie, że obecnie u mnie wszystko super, ale wiedzcie, że nie było tak rok temu. Zdaję sobie sprawę, że przeczytałyście pewnie sporo takich podsumowań w ostatnim tygodniu – ale to mój pierwszy naprawdę dobry rok od dawna i chcę Wam o tym opowiedzieć. Continue Reading…
Kolejny miesiąc za nami! Pora kontynuować naszą miłą, świecką tradycję gadania o babskich rzeczach – mam nadzieję, że mówić będę nie tylko ja, ale i Wy coś powiecie (w komentarzach). To ja może nie będę przynudzać przedłużać i zacznę:
Niejedna z amerykańskich tradycji przyjęła się na polskim gruncie – możemy się z tego śmiać, nie obchodzić walentynek (bo Noc Kupały, jak obyczaj stary nakazuje!) albo Halloween (cóż za bezbożne święto!). W dobie globalizacji wszyscy jesteśmy obywatelami świata – a co za tym idzie – adaptujemy nowe tradycje na swoje podwórko.
Jak wiecie, jesień to dla mnie czas na zmiany. Motywuje do działania, podejmowania nowych wyzwań i cieszenia się życiem. I tak oto pomyślałam, żeby cyklicznie, raz w miesiącu podsumować dobro. Będzie o kosmetykach, jedzeniu, kulturze i internetach – czyli coś, co tygryski lubią najbardziej! A tytuł to wiecie – nawiązuje do naszej starej, dobrej tradycji jedzenia ciasteczek. No to co? Zaczynamy!
Obcierające się uda to problem, z którym zmagam się, odkąd pamiętam. Niezależnie od rozmiaru, jaki noszę – uprzedzam więc ‚złote rady’ odnośnie odchudzania. One zawsze takie były. ZAWSZE, nawet, jak nie byłam gruba. Latem zwykle musiałam rezygnować z szortów, z pięknych, zwiewnych sukienek zwykle też.
Życie, kombinatorstwo i sposoby pokątnie gdzieś zasłyszane udowadniają jednak, że problem z udami da się je oszukać i uniknąć cierpienia i leczenia ran. Pomyślałam, żeby zebrać je w jednym miejscu, może Wam się przyda – sporo z nich przetestowałam na sobie!
Nie będzie dziś o grubasach (no bo żeby nie było monotematycznie, prawda) ani o ciasteczkach.
Dziś będę namawiać Was, żebyście zadbały o siebie i wcale nie mam przez to na myśli odchudzania! Nie – znajdźcie dla siebie czas, „odnajdźcie w sobie drzemiącą kobiecość”, jak to ostatnio jest w modzie i… zróbcie sobie zdjęcie.